BDK i radny MATEUSZ SZAFRAŃSKI zapraszają na seans adresowany do osób niepełnosprawnych.

Spalone słońcem portugalskie uliczki, orzeźwiająca bryza i domowe wino serwowane w klimatycznych kafejkach… Czy istnieje lepsze tło dla rodzącego się uczucia? Kiedy w takich okolicznościach poznajemy Iana (Edward Hogg) i Evę (Alexandra Maria Lara), młodych i atrakcyjnych przyjezdnych, jesteśmy pewni, że „IMAGINE” będzie historią ich miłości. Reżyser Andrzej Jakimowski wykorzystuje jednak konwencję letniego romansu w przewrotny sposób. Dwójka ta nie jest bowiem typową parą kochanków – to pracownik i pacjentka kliniki dla niewidomych, oboje zmagający się z całkowitą ślepotą. Niemal prześwietlone zdjęcia nabierają tu głębszego znaczenia – dopiero poruszający się po omacku bohaterowie potrafią dostrzec istotę rzeczy.

Ian przyjeżdża do Lizbony, aby przekazać niewidomym dzieciom umiejętność poruszania się bez laski. Wypracowana przez niego technika echolokacji, oparta na wsłuchiwaniu się w odgłosy przestrzeni, określanej za pomocą kląskania czy odgłosu kroków, budzi kontrowersje. Ze swoimi zahamowaniami zmaga się piękna niewidoma Niemka Ewa, która pozwala Ianowi, aby ten stał się jej przewodnikiem po świecie ruchliwych ulic i zabieganych w ich codzienności ludzi. Uczy się od niego także czegoś więcej – zawierzenia obrazom swojej wyobraźni. Młoda Niemka ma wrażenie, że słyszy odgłosy ogromnego statku. Przekroczenie murów kliniki nie ułatwia jednak sprawdzenia czy statek rzeczywiście istnieje. Spotkani ludzie, którzy mogliby go zobaczyć, zdecydowanie zaprzeczają, że w najbliższej okolicy istnieje choćby port. Ian przekonuje jednak, że zanim doświadczymy rzeczywistości, lepiej ją sobie wyobrazić. To recepta na funkcjonowanie w świecie, w którym nie tylko to, co widzialne ma znaczenie. Jakimowski wydaje się przekonywać, że jedynym rozwiązaniem jest postawienie zakładu jak tego u Pascala – zawierzając marzeniu możemy wygrać, nie próbując, tylko tracimy.

W filmie Jakimowskiego rozgrywają się walka za walką: niewidomi walczą z ograniczeniami, Eva i Serrano ze strachem, Ian i doktor prowadzą zaś odwieczny spór na linii młodość – dojrzałość, ryzykowne zmiany – bezpieczna stagnacja. Napięcie między tymi dwoma postaciami jest źródłem tragizmu w „IMAGINE”. Obie strony mają swoje racje: Ian ociera się o geniusz równie często, co o brawurę, doktor natomiast, jako osoba zdrowa, nigdy nie zrozumie w pełni potrzeb swoich pacjentów. Także uczucie rodzące się między Ianem i Evą pozostaje nieoczywiste: on wykorzystuje swoją przewagę w swobodzie poruszania się i ucieka się do sztuczek, by zwrócić na siebie jej uwagę, ona chce przez chwilę poczuć się jak zwykła, randkująca dziewczyna. Najwięcej zdaje się zdradzać ich dotyk – mniej lub bardziej przypadkowy, zawsze wyrażający troskę i fascynację.

Statek z „IMAGINE” Jakimowskiego przywodzi na myśl piękny, obwieszony lampkami Transatlantyk Rex z „Amacordu” Felliniego, który pojawiając się, wzbudza zachwyt, otwiera przestrzeń tęsknot i marzeń, wydaje się umożliwiać ekstatyczną podróż do wyśnionych krain, aby zobaczyć to, co jest niewidoczne w codziennym doświadczeniu. Obietnica takiego poznania jest chyba najlepszą zachęta, aby zagłębić się w świat kina Jakimowskiego…

BDK

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki