W miniony weekend kolejny raz fani skoków narciarskich mieli swoje święto. Wszystko za sprawą zawodów Pucharu Świata rozgrywanych w sobotę i niedzielę na Wielkiej Krokwi.

Mekka światowych skoków

Od lat wiadomo, że stolica polskich Tatr posiada wyjątkowy i niepowtarzalny klimat. Dotyczy to zarówno aspektów turystycznych, wypoczynkowych jak i sportowych. Najlepszym przykładem tych ostatnich są wspomniane zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich regularnie odbywające się pod Giewontem. Dziesiątki tysięcy głośnych i entuzjastycznych kibiców pod skocznią i co najmniej drugie tyle na Krupówkach i okolicach takie są realia polskich zawodów. Gorącą atmosferę panującą w środku mroźniej zimy doceniania ekipy z całego świata. Zarówno skoczkowie jak i członkowie sztabów trenerskich wielokrotnie podkreślają, że takiej energii podczas zawodów nie ma nigdzie indziej i każdy z zawodników bez względu na narodowość może liczyć na fantastyczny doping polskich kibiców. 

Orły – reaktywacja

Obecnie trwający sezon dla trenera Łukasza Kruczka i jego podopiecznych nie zaczął się dobrze. Zarówno osiągane odległości jak i styl naszych skoczków z Kamilem Stochem na czele pozostawiały wiele do życzenia. Po kilku początkowych konkursach i odbywającym się na przełomie roku Turnieju Czterech Skoczni stało się jasne, że w tym sezonie biało-czerwonym będzie niezwykle ciężko odegrać kluczowe role w pucharowej rywalizacji, gdyż straty w klasyfikacji generalnej były zbyt duże. Statystyki sportowe dostępne na www.totolotek.pl. Nasze orły nie najlepiej wypadły także na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Lotach Narciarskich dlatego dziennikarze i eksperci zaczęli spoglądać na Zakopane jak na ostatnią deskę ratunku. To właśnie na Wielkiej Krokwi już nie raz odwracała się karta i polscy skoczkowie notowali bardzo dobre wyniki, nie inaczej było tym razem. Już podczas treningów i kwalifikacji było widać, że dyspozycja ekipy Kruczka znacząco się poprawiła. Najlepszym potwierdzeniem tego faktu, było miejsce na najniższym stopniu podium w sobotnim konkursie drużynowym, za Norwegią i Austrią oraz dobre dalekie skoki w niedzielnym konkursie indywidualnym. W jego finałowej serii skakało pięciu Polaków, a najlepszy z nich Kamil Stoch uplasował się w czołowej dziesiątce. Kolejny raz magia Zakopanego poniosła naszych i pozwala z optymizmem spoglądać na dalszą część sezonu. 

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki