Kiedy już spełnisz marzenie o pięknym trawniku, przygotujesz grunt, wysiejesz odpowiednią mieszankę nasion itd., zaczyna się prawdziwa praca: koszenie i nawadnianie. Mniej odpornym szybko nudzą się te czynności. Jeśli nie jesteś krezusem i nie stać Cię na zatrudnienie do tych prac ogrodnika, będziesz musiał zmierzyć się z tymi zadaniami sam. Podlewanie może generować wysokie koszty, ale na szczęście mamy do wyboru spory wachlarz możliwości, by przynajmniej spróbować zaoszczędzić na wodzie. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie to sposoby, zapraszamy do lektury.

Nie rozpieszczaj trawnika – bądź oschły, ale bez przesady

Stare przysłowie mówi, że i kota można zagłaskać na śmierć. Porzekadło to można odnieść także do trawnika. Im częściej i bardziej obficie będziesz podlewać swój kawałek zieleni, tym trawa bardziej się rozleniwi i zamiast głębokiego systemu korzeniowego ukształtuje krótkie i płytkie korzenie. Trawa niewrośnięta mocno w grunt narażona jest o wiele bardziej na skutki suszy. Rzadziej ,ale więcej to złota zasada podlewania trawnika. Dlatego trawę należy przyzwyczaić, że nie będzie dostawać pić codziennie. Zaczynamy przyzwyczajać ją do takiego traktowania już od maleńkości.

Bądź eko – zbieraj deszczówkę

Niewątpliwie najmniej oszczędnym sposobem jest tradycyjne podlewanie za pomocą konewki węża ogrodowego podpiętego do sieci. A może spróbować być eko i zbierać deszczówkę? Woda deszczowa jest bardzo korzystna dla roślin. Wszystko dzięki temu, że jest miękka i ma optymalne pH, nie ma też w niej chloru. Samo zbieranie wody deszczowej do zbiornika to dopiero początek. Zresztą to do czego będziesz tą wodę zbierać też ma znaczenie. Możesz kupić beczkę i podstawić ją pod rynnę, a następnie za pomocą konewki dokonać nawodnienia. Jest to owszem skuteczna metoda, ale bardzo pracochłonna i niezbyt wydajna.

Bardziej nowoczesnym choć droższym rozwiązaniem jest budowa systemu nawadniającego. Jego podstawą jest odpowiedni zbiornik. Należy dobrać wielkość pojemnika do możliwości zgromadzenia wody (a zależy to np. od wielkości powierzchni dachu i wielkości opadów w danym regionie oraz powierzchni jaką chcemy podlewać oraz rodzaju gleby). Jeśli wody deszczowej będzie zbyt mało system nawadniania można uzupełnić wodą z sieci wodociągowej lub ze studni. Zamontowany zbiornik powinien mieć też odpowiednie filtry, by oczyścić deszczówkę z ewentualnych liści i innych zanieczyszczeń. W zbiorniku umieszcza się pompę zanurzeniową, która wypompuje wodę ze zbiornika wprost do podłączonego węża ogrodowego. Jedynym więc kosztem jaki poniesiemy (oczywiście po zbudowaniu systemu nawadniającego) będzie opłata za energię elektryczną, która zostanie zużyta przez pracującą pompę zanurzeniową.

System automatycznego nawadniania

Jeśli masz już system nawadniający możesz postarać się o jego zautomatyzowanie. Nie jest to opcja tania, ale z pewnością zapewniająca największe oszczędności. Dodatkową jej zaletą jest bezobsługowość. Moc pompy zanurzeniowej dobieramy w zależności od tego jak dużą powierzchnię mamy do podlewania. Pompy zatapialne zasysają wodę bezpośrednio ze zbiornika. Nie trzeba ich wyciągać, ponieważ zbudowane są z materiałów odpornych na korozję. Warto kupić taką pompę, która wyłączy się automatycznie, gdy poziom wody w zbiorniku się obniży. Uchroni to nas od sytuacji, kiedy pompa pracować będzie na sucho. Pompę umieszcza się albo w zbiorniku albo w studni. Specjalny sterownik załączy nawadnianie w z góry ustalonym momencie. Jeśli posiadamy na działce studnię wybór pompy będzie zależał od tego jakiego rodzaju jest to studnia: abisyńska czy głębinowa. Do tej pierwszej zastosowanie może mieć tylko pompa ssąca. Do głębinowej, możesz zainstalować pompę ssącą oraz pompę głębinową, która pozwoli uzyskać większe ciśnienie, a więc i większą wydajność przy podobnym zużyciu prądu.

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki