Żyjemy w czasach, w których pieniądze stały się jednym z najważniejszych czynników warunkujących jakość naszego życia. Dlatego tak ważne okazuje się oszczędzanie i pomnażanie zarobionych do tej pory pieniędzy.

A ofert związanym z takimi usługami, znajdziemy na obecnym rynku dziesiątki. Niestety, nie wszystkie z nich, są w pełni uczciwe i korzystne dla nas, jako klientów. Przekonały się o tym tysiące Polaków, którzy dali się nabrać na kolorowe i krzykliwe reklamy tzw. polisolokat.

Czym są polisolokaty?

W najprostszym tłumaczeniu, są to polisy ubezpieczeniowe na życie i dożycie, połączone z lokatami oszczędnościowymi. Dlaczego takie rozwiązanie? Dlatego, że usługi ubezpieczeniowe, nie są objęte tzw. podatkiem "belki", dzięki czemu polisolokaty kusiły klientów obietnicami szybkiego, pewnego, a co najważniejsze wysokiego zysku.

Jak się w praktyce okazało - było wręcz odwrotnie. Na polisolokatach wielu ludzi straciło oszczędności, a wszystko za sprawą właśnie opłat likwidacyjnych.

Opłata likwidacyjna - co to jest?

Opłata likwidacyjna, to swego rodzaju zabezpieczenie dla towarzystw ubezpieczeniowych, które oferowały klientom polisolokaty. Opłata ta, pobierana była w momencie, w którym klient chciał z usługi polisolokaty zrezygnować przed ustalonym wcześniej terminem, a wysokość opłaty likwidacyjnej, wynosiła nawet do 100% wcześniejszego wkładu własnego.

Mimo ogromnej wysokości ów opłaty, na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze i uczciwie - podpisujemy umowę, w której zawarta jest informacja o opłacie likwidacyjnej, dlatego też rezygnując z niej, powinniśmy być świadomi skutków, jednak nie jest to w 100% prawdą.

Po pierwsze wszelkie umowy, czy to kredytowe czy ubezpieczeniowe, przynajmniej częściowo podpisywane są w oparciu o ogólne zasady wzajemnego zaufania. Jednak w przypadku umów o polisolokacie, fakt zawarcia w niej informacji o opłacie likwidacyjnej, był pomijany. O samej opłacie, jak i jej wysokości klient dowiadywał się dopiero w chwili, gdy taką umowę postanowił rozwiązać - był wówczas odsyłany do kilkudziesięciu stron "bełkotu prawniczego", z którego wynikało, że musi ponieść koszty związane z wcześniejszą rezygnacją z umowy.

Jakby tego było mało, polisolokaty same w sobie, bardzo rzadko przynosiły jakiekolwiek zyski, najczęściej po jakimś czasie pieniądze ulokowane na takim koncie topniały, a towarzystwa ubezpieczeniowe domagały się wpłaty kolejnych funduszy, informując że jej brak, równoznaczny będzie z wypowiedzeniem umowy i nałożeniem na nas właśnie opłaty likwidacyjnej

Czy można odzyskać pieniądze?

Jak się okazuje, są na to spore szanse - a wszystko za sprawą UOKiK, który to uznał zapisy związane z opłatą likwidacyjną za nieuczciwe. Dzięki tej decyzji, coraz więcej sądów przychyla się do wniosków oszukanych obywateli, nakazując wypłatę całości kosztów, które ponieśli oni w związku z opłatą likwidacyjną.

Pamiętać jednak należy, że na wokandzie będziemy mierzyć się z gigantycznymi firmami, otoczonym gronem najlepszych prawników. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie zwrócenie się o pomoc, do specjalistów - znajdziesz ją tutaj. Ponieważ najważniejsze będzie, by przed sądem udowodnić, że prowadzona dla nas polisolokata, nie wiązała się z uzyskaniem jakichkolwiek korzyści majątkowych. Logiczna argumentacja na sali sądowej, to jedyny sposób by mieć nadzieje na odzyskanie utraconych pieniędzy.

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki