Do nietypowego zdarzenia doszło 29 kwietnia w okolicach Karbowa, gdzie niespodziewanie wylądował szybowiec.

Jak sie okazało na miejscu, pilotował go p. Norbert, który przyleciał z Lisich Kątów. Niestety nie udało mu się pobić swojego rekordu 360 km. Po drodze był w Golubiu-Dobrzyniu, wpadł do Brodnicy i ... jak to sie mówi "wiatru mu zabrakło" na powrót do domu. Razem z nim leciało jeszcze 2 szybowników, ale tym udało się dolecieć do domu.
Na szczęście nic się nie stało poza tym, że p. Norbert miał szybsze lądowanie.

{gallery}2014szybownik{/gallery}

Fot: Tomasz Królak

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki