Wybieracie się na wakacje na południe Hiszpanii? Pomyślcie o rowerze. 120 km ścieżek oraz możliwość przejechania centrum na dwóch kółkach w czasie nie dłuższym niż godzina to chyba wystarczające powody, by umieścić Sewillę pośród pionierów demotoryzacji.

Piesi, rowerzyści i tramwaje współżyją w Sewilli bezkonfliktowo. Na każdej uliczce, a szczególnie na głównej Avenue de la Constitución dźwięki dzwonków rowerowych mieszają się odgłosami tramwajów, trąbiącymi samochodami oraz ulicznym tłumem. To wszystko sprawia, że miasto tętni swoim własnym, niepowtarzalnym rytmem.

Rowery są wszędzie. Szczególnie popularne są biało-czerwone, w kolorach Sevici - systemu rowerowego stolicy Andaluzji. Poza nimi pełno również prywatnych, używanych przez mieszkańców, którzy na co dzień przemieszczają się w ten sposób do pracy, szkoły oraz na spotkania z przyjaciółmi.

Sewilla to stolica i zarazem największe z miast Andaluzji i jednocześnie czwarte co do wielkości w całej Hiszpanii. Licząca ponad 700 tys. mieszkańców dawna stolica arabskiego państwa ulokowała się nad rzeką o dźwięcznie brzmiącej nazwie „Gwadalkiwir”. Soczyście kolorowa, rozbrzmiewająca wieloma językami, zdaje się żyć w rytmie oryginalnego hiszpańskiego flamenco, które zgodnie z tradycją pochodzi właśnie stąd.

Demotoryzacyjna rewolucja

Pod pojęciem „demotoryzacja” kryje się cel odzyskania przestrzeni dla pieszych, wzrost mobilności, bezpieczeństwa, ograniczenie ruchu samochodowego oraz obniżenie emisji CO2.

Siedemsettysięczna metropolia spełnia wszystkie warunki by komfortowo i sprawnie poruszać się po niej rowerem. Zaczynając od łaskawej, słonecznej, rozpieszczającej pogody, małego zanieczyszczenia powietrza, a kończąc na płaskim ukształtowaniu terenu, co w górzystej Hiszpanii wcale nie jest taką oczywistością! Te czynniki zachęciły lokalne władze do poważnego zastanowienia się nad zachęceniem mieszkańców do odstawienia samochodów i wyboru bardziej ekologicznych środków transportu. Poskutkowało to zaangażowaniem się Sewilli w duży projekt, którego celem stało się uczynienie ze starówki przestrzeni przeznaczonej w całości dla pieszych. Rozpoczęło się w roku 2005. Nagle tramwaje, metro i rowery zaczęły w centrum powoli zastępować rowery oraz bryczki, a nawet riksze.

Wraz z wprowadzeniem zmian zaczęła w Sewilli obowiązywać zasada, że wszystkie pojazdy, poza należącymi do mieszkańców, nie mogą poruszać się po starówce dłużej niż 45 minut. Ma to przyczynić się do rozładowania tłoku panującego w centrum.

Generalnie mądre i praktyczne rozwiązanie posiada również minusy. Podstawowym jest fakt, że w centrum Sewilli miejski rower pozostaje dostępny jedynie w Sewilli-mieście. Przedmieścia skazane są na samochody i prywatne rowery. Wiele miast, takich jak Londyn, Kopenhaga czy Nowy Jork przeznaczyły pewne części miasta wyłącznie dla ruchu pieszych, tworząc tzw. pedestarian zone, obejmujące przeważnie kilka głównych, często zabytkowych ulic. Sewilla poszła o krok dalej — przeznaczyła dla pieszych całe centrum!

Rower za 25 euro

Sukces Sevici, systemu rowerów wprowadzonego w 2005 r., nie dziwi. Zwłaszcza w czasach kryzysu wydaje się naprawdę ekonomiczny. Roczny abonament na wynajem roweru to zaledwie 25 euro. Nic dziwnego, że z każdym rokiem przybywa wielu nowych wielbicieli projektu.

Pomysł jest rewelacyjny, jednak już po kilku latach okazało się, że 120 kilometrów ścieżek rowerowych nie zaspakaja w pełnia potrzeb tak dużego miasta. Samo nasuwa się pytanie: Dlaczego nikt tego nie zmieni? Powodem są różne poziomy zwierzchnictwa. Sevici jest w 100% finansowane przez miasto. Zaangażowany w projekt José David Muñoz de la Torre wyjaśnia, że w odróżnieniu od Vélibu, funkcjonującego w Paryżu, w Sewilli nie ma żadnej wypożyczani umieszczonej na przedmieściach. Nie wytworzyła się synergia pomiędzy uwielbianym przez turystów centrum a okolicą, w której mieszka większość sewilczyków. Ludziom z przedmieść nie pozostaje nic innego, jak używać samochodów, autobusów lub jedynej linii metra, które jest stosunkowo drogie (jednorazowy bilet kosztuje niemal 2 euro)

O tym, jak dwa kółka rozpowszechniły się w Sewilli

Rowery są na sewilskich chodnikach wszechobecne. W mieście dział 250 wypożyczalni, zlokalizowanych często w odległościach nie większych niż 300 metrów jedna od drugiej. Transformacja nie odbyła się jednak bez konfliktów. Jeszcze dziesięć lat temu, rowery nie były w centrum miasta mile widziane, a warunki jazdy bardzo trudne. Wszystko zmienia się zatem na lepsze. Mimo że projekt rowerowej Sewilli wymaga jeszcze trochę dopieszczenia i reorganizacji, obecnie jest dużo lepiej niż pod koniec dwudziestego wieku. Wielu mieszkańców od lat walczyło o to, by rower stał się środkiem transportu poruszającym się po mieście na prawach podobnych, jakie maja choćby samochody. W końcu dopięli swego. Sevici narodził się dzięki walce i uporczywym dyskusjom z miastem oraz dziki wytrwale manifestującym zwolennikom pomysłu– co najmniej czterem w roku. Przedstawiciele władz Sewilli zdali sobie w końcu sprawę z tego, że miasto nad Gwadalkiwirem bez rowerów nie może się obejść.

Sewillę zwiedzić rowerem z pewnością warto nawet jeśli wycieczka ogranicza się tylko i wyłącznie do centrum, tym bardziej że aż roi się tam od wypożyczali a wybór jest spory. Żaden inny środek lokomocji nie pozwala poczuć atmosfery miasta lepiej od skromnego dwukołowego pojazdu.

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki