Przytulny, wygodny dom, nieduży, ale wystarczający dla całej rodziny. A przy tym niedrogi, najlepiej w cenie mieszkania. To cel , który przyświeca wielu budującym. Czy osiągalny? Przy dobrym planowaniu – tak.

Wielu inwestorów na własnym przykładzie udowodniło, że może się udać.

O optymalizacji kosztów trzeba myśleć od samego początku przygotowań do inwestycji – już na etapie wybierania projektu domu. Budynek nie może być duży. To oczywiste; im większy dom, tym więcej materiałów trzeba zużyć na jego budowę i tym droższe w przyszłości będzie jego utrzymanie (ogrzewanie licznych, niekoniecznie przydatnych pomieszczeń).

Kolejnym kryterium jest kształt bryły. Ma być maksymalnie prosty. Bez urozmaiceń w stylu lukarn, wykuszy i tym podobnych. Najlepsza jest zwarta bryła o podstawie w kształcie prostokąta, przekryta dachem płaskim, dwuspadowym, ewentualnie kopertowym. Prosta forma nie jest specjalnie dekoracyjna, ale wiele pod tym względem można nadrobić kompozycją materiałów elewacyjnych. Inwestorów nieprzekonanych do nieskomplikowanych rozwiązań może do nich skłonić argument energooszczędności. W domu bez utrudniających wykonawstwo elementów łatwiej uniknąć ryzyka powstawania mostków termicznych. Prosta bryła sprzyja więc energooszczędności. Aby ograniczyć koszty eksploatacyjne, układ wnętrz warto zaplanować w taki sposób, by ogrzewana była jedynie strefa mieszkalna, a pomieszczenia pomocnicze zostały od niej odgrodzone. Jeśli chodzi o liczbę kondygnacji, to za ekonomiczne uchodzą domy z poddaszem użytkowym. W porównaniu do budynków parterowych o podobnej powierzchni użytkowej mają mniej rozłożyste fundamenty i dach.

W domu niedrogim w budowie nie ma piwnicy. Nie ma też antresoli. Ponadto ograniczyć należy liczbę kominów. Najlepiej gdyby pomieszczenia wymagające wentylacji zostały zgrupowane we wzajemnej bliskości, dzięki czemu będzie można je podłączyć do wspólnego komina. Najekonomiczniej jeśli w domu powstanie tylko jeden komin z wieloma przewodami w środku.

W Polsce najwięcej powstaje domów murowanych, najczęściej systemem gospodarczym. Inwestorzy nie angażują generalnego wykonawcy, sami zatrudniają kolejne ekipy, kupują materiały, kontrolują przebieg budowy i spędzają na niej niemało czasu. Prowadząc roboty w ten sposób, liczą na oszczędności. Rzeczywiście, można w ten sposób obniżyć koszty, ale jednocześnie trzeba do nich doliczyć własny czas spędzony na budowie oraz możliwość wydłużenia się prac.

Ostatni element, ale wcale nie najmniej istotny, dotyczy wyboru materiałów budowlanych. Kupując taniej, trzeba zwracać uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze ważna jest jakość materiałów. Po drugie – cena wykonania z nich gotowej ściany. Może bowiem okazać się, że zastosowanie tańszych materiałów jest bardziej koszto-, czaso- i pracochłonne niż użycie zaawansowanych technologicznie produktów.

 

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki