10 kwietnia 2015 r., o godzinie 19:00 zapraszamy do BDK na kolejny seans w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego BRODNICA.

Tym razem obejrzymy zatrważający dokument, który w 2010 roku otrzymał Oscara, w kat: najlepszy film dokumentalny.

ZATOKA DELFINÓW – reż. Louie Psihoyos

Płytka woda. Głęboka tajemnica. W latach sześćdziesiątych Richard O'Barry był czołowym, światowym autorytetem w dziedzinie tresury delfinów. Pracował na planie popularnego serialu telewizyjnego „Flipper”. Dzień w dzień O'Barry sprawiał, że delfiny pracowały, a widownia telewizyjna się śmiała. Pewnego dnia wszystko się zmieniło. „Zatoka delfinów” opowiada prawdziwą, niewiarygodną historię tajnej misji reżysera filmu, O'Barry’ego oraz elitarnego zespołu aktywistów, filmowców i nurków. Badają oni ukrytą zatokę koło Taiji w Japonii, aby rzucić światło na śmiertelnie mroczny sekret. Odkryte przez nich tajemnice to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Delfin na wolności może dożyć 50 lat. W niewoli umiera po około dwóch. Trzymane w delfinariach delfiny chorują na depresję spowodowaną stresem, w jakim żyją – brakiem ruchu (na wolności pokonują kilkadziesiąt km dziennie), hałasem – dla nich nie do zniesienia – i rozłąką z członkami rodziny. Rutynowo dodaje im się do jedzenia leki na wrzody żołądka.

Opowiada o tym Richard O'Barry, kiedyś treser delfinów, a od 35 lat ekolog walczący o to, żeby nie zabijać tych ssaków i nie trzymać ich w niewoli. Przełom w jego myśleniu, a właściwie początek myślenia, nastąpił po dramatycznym wydarzeniu, które miało miejsce po zakończeniu tresury delfinów odtwarzających rolę Flippera w filmie pod tym samym tytułem. Film ten przyniósł modę na delfiny i spowodował powstawanie coraz to nowych delfinariów.
Skąd biorą się w nich delfiny? Odpowiadający na to pytanie dokument ma przebieg akcji rodem z kryminału. Realizujący go ekolodzy musieli bowiem uciekać się do różnych sztuczek, żeby przechytrzyć utrudniających (śledzenie, uniemożliwianie filmowania, wcześniej przypadki niewyjaśnionych śmierci) im to Japończyków. Dysponując najlepszym sprzętem i pomocą specjalistów z Industrial Light and Magic oraz  freediverów, zdołali umieścić w skałach jednej z japońskich zatok, w pobliżu miasta Taiji, ukryte kamery i hydrofony. To, co nagrali, to najgorszy horror, jaki tylko można sobie wyobrazić. Delfiny są zaganiane do małej zatoczki, a po wybraniu najlepszych okazów przeznaczonych na sprzedaż do delfinariów resztę zabija się w okrutny, nie do opisania sposób. Co roku u wybrzeży Japonii giną w ten sposób 23 000 delfinów i morświnów.

Ich śmierć jest bezsensowna, ponieważ zabija się je dla mięsa, którego nikt nie chce kupować, jest bowiem skażone rtęcią. To kolejny wątek dokumentu – z szokującym znęcaniem się nad delfinami związane jest także poważne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia. Toksyny zanieczyszczające wodę są niebezpieczne nie tylko dla delfinów, które znajdując się na szczycie łańcucha pokarmowego mogą mieć nawet milion razy więcej rtęci, niż woda wokół nich. Spożywająca mięso delfina lokalna społeczność cierpi na zatrucia rtęcią, objawiające się niedorozwojem czy porażeniem mózgowym u dzieci i demencją u dorosłych. Film pokazuje archiwalne zdjęcia zdeformowanych i upośledzonych dzieci cierpiących na chorobę Minamaty, będącą skutkiem spożywania żywności skażonej rtęcią.
Kolejny wątek, przewijający się przez cały dokument, to fikcyjne działania na rzecz ochrony delfinów Międzynarodowej Komisji Wielorybnictwa, przykłady przekupywania przez Japonię biednych wyspiarskich państewek, w zamian za głos oddany na przepis utrzymujący istniejący stan rzeczy.
Film jest przejmujący i okrutny. Obrazy śmierci są w nim straszne, ale straszniejszy jest obraz człowieka, jako istoty zdolnej do wyrachowanego, bezlitosnego, niosącego niewyobrażalny ból i cierpienie zabijania, wyzutej z jakichkolwiek uczuć.

Żebyśmy nie popadli, my Europejczycy, w przesadną krytykę japońskich praktyk i zachwyt nad własnym ucywilizowaniem, warto wspomnieć, że podobna rzeź odbywa się i u nas. Co roku w sierpniu na jednej z plaż Wysp Owczych (terytorium zależne Danii) szlachtuje się setki grindwali (ssaki z rodziny delfinowatych). Taka tradycja. Grindwale umierają w męczarniach, a wokół odbywa się festyn, na który zjeżdżają całe rodziny, nie wyłączając dzieci.
„Zatoka delfinów” jest laureatem licznych nagród, w tym Oscara w 2010 roku w kategorii: najlepszy film dokumentalny.               

Kasia Watkowska, BDK
www.kinoplay.pl
www.filmweb.pl

Artykuł sponsora/partnera - zawiera lokowanie produktu/marki